wtorek, 17 lutego 2015

#22 Pięćdziesiąt twarzy Greya reż. Sam Taylor-Johnson



Anastasia w zastępstwie za swoją przyjaciółkę Kate, przeprowadza wywiad z młodym, przystojnym miliarderem, Christianem. Oboje ulegają wzajemnej fascynacji, a wkrótce pan Grey wprowadza pannę Steel w swój pełen rozkoszy świat.

Każdy wie,o czym jest ten film. Nie trzeba nawet nic tłumaczyć. 

Jestem fanką książek o Grey'u i Anie, więc bardzo długo wyczekiwałam premiery filmu, byłam bardzo podekscytowana. Nie spodziewałam się za wiele, b wiedziałam, że za dużo nie mogą pokazać. Ale nie rozczarowałam się. A nawet można powiedzieć, że wyszłam z kina z pewnego rodzaju smutkiem, że to już koniec, że znowu trzeba będzie długo czekać na kolejną część (ponoć marzec 2016?).

Ale po kolei.

Jamie Dornan w roli Grey'a. Jak się dowiedziałam kiedyś, że to on będzie grał Christiana to byłam zła, rozczarowana, a wręcz wściekła - nie tak go sobie wyobrażałam. Z czasem zaczęło to mijać i oglądając zwiastuny coraz bardziej mi się podobał ten aktor. A już na premierze to zapomniałam o swoich zarzutach. Pasował mi do tej roli, zdecydowanie. Przystojny, dobrze zbudowany, pewny siebie, władczy. I ten głos... No Grey.

Dakota Johnson w roli Any. Od początku ją lubiłam. Nie przepadłam za postacią Any w książce, drażniła mnie strasznie. Te jej przemyślenia, te wewnętrzne boginie, rozpadanie się na milion kawałków przy orgazmach, "mmm pyszny" i inne w kółko powtarzane złote myśli doprowadzały mnie do szału. A w filmie ani jej monologów nie było, na całe szczęście, ani nie wydawała się taka głupiutka jak w książce. Fajna, sympatyczna, nieśmiała, naturalna studentka.  bardzo ładna jak dla mnie. Czytałam już wiele opinii na temat jej strojów - moim zdaniem bardzo dobrze wyglądała - skromnie. Kiedy chciała si ubrać ładnie to wyciągała piękne sukienki, kiedy nie to zakładała dżinsy i jakiś tiszert. 

Pozostali aktorzy - wszystkich było stanowczo za mało. Praktycznie wcale... A szkoda.

Muzyka - piękna, nie będę się chyba rozwodzić więcej.

Sceny w powietrzu - cudo.

Sceny erotyczne - myślałam, ze będzie ich trochę więcej, w końcu to erotyczna trylogia. Jeśli chodzi o sam BDSM to tak, jak w książce - mało, prawie wcale. Tu akurat od początku było wiadomo, że Pięćdziesiąt twarzy Greya ukazuje tylko nieco ostrzejszy seks, a nie BDSM.  Nie ma tam prawdziwej uległości, nie ma prawdziwej dominacji. Nad tym trochę ubolewam.

Film bardzo mi się podobał. Dialogi nie były sztuczne, tylko naturalne, czasem zabawne. Gra aktorska mi przypadłą do gustu. Film, na którym można się pośmiać, ale także  można się zasmucić. Dla tych, którzy nie czytali książki film nie będzie do końca zrozumiały, tzn. nie poznają każdego aspektu sytuacji, nie domyślą się itp. Takie było zdanie mojego R., który książki nie czytał.

Film, tak jak i książka to takie romansidło, przyjemne dla oka, dość naturalne, wciągające. Polecam. 


Więcej nie będę się rozpisywać, w skrócie chciałam przedstawić swoją opinię.

Oceniam 5,5/6.








22 komentarze:

  1. Jakoś zupełnie mnie nie ciągnie do książki czy do filmu. Jedyne co znam z tego filmu, poza trailerem, to soundtrack. Ellie i Beyonce zawładnęły ostatnio moimi głośnikami tym co poczyniły w temacie tego filmu. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ilu widzów, tyle opinii ;) Moje wyobrażenie o Anie i Greyu było zupełnie inne, dlatego zawiodłam się. Jednak to nie oznacza, że film był zły. Był po prostu zwyczajny... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam (chociaż planowałam obejrzeć później) i powiem tak: dla mnie Johnson jest rewelacyjna i to ona zdominowała ten film. Pokochałam ją :) Spodziewałam się, że będzie dobrze, ale nie przypuszczałam, że aż tak.
    Co do Dornana na którego liczyłam najbardziej - moim zdaniem nie jest źle, ale mogłoby być lepiej. Wydaje mi się, że on się trochę bał. Gdzie Christian Pan? Tam cały czas rządziła Ana. Mam nadzieje, że w następnej części się rozkręci, ale zgadzam się, że jest na czym oko zawiesić... :)
    Mi też film się podobał, sceny seksu subtelne, muzyka piękna. I zgadzam się kto nie czytał książki nie zrozumie tego filmu - za szybko sceny się przewijają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo, Dakota jest cudowna :))
      Christian Pan? Według mnie, w tej relacji nie ma co mówić nawet o jakimkolwiek panu :P Wszystko zbyt delikatne, ale to już bardziej dotyczy książki.

      Usuń
  4. Nie spodobał mi się styl pisania autorki (więc nie skończyłam, zostawiłam 100 ostatnich stron), ale wiem, że wielu ludziom się podoba.. Film pewnie obejrzę jak minie cały szał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze warto obejrzec żeby wyrobić swoją własną opinię :)

      Usuń
  5. Jestem bardzo negatywnie nastawiona do wszystkiego związanego tą sagą. Chociaż udało mi się przełamać podobne odczucia ze "Zmierzchem", nie sądzę, by w stosunku do "50 twarzy Grey'a" coś się zmieniło. Przyznaję, że właściwie nic nie wiem o trylogii i zdaję sobie sprawę, że moje nastawienie nie jest w żaden sposób podparte dowodami, ale nie mogę patrzeć na moje nastoletnie koleżanki "podniecające się" na hasło "50 twarzy Grey'a". Wtedy mi trochę żal, a w ekstremalnych sytuacjach nawet trochę wstyd. Nie potrafię zrozumieć tego fenomenu i nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się to zmienić. ;/

    Przepraszam za tę krytykę, ale po prostu gdzieś musiałam to z siebie wylać. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przepraszaj, ciesze się z każdej opinii tutaj :)

      Usuń
  6. Nieee, najpierw mania na te książki, teraz na filmy, hahaha. Nie no, a tak serio, to może i sama kiedyś zobaczę, ale jak się skończy ten wielki szum ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci tak - mania manią, jak się się komuś coś podoba to ta czyta/ogląda i się zachwyca.

      Ja np. do tej pory nie rozumiem manii na HP, a to nie oznacza, że go krytykuje :)

      Usuń
  7. Ja się na filmie pośmiałam - wciąż mnie bawił. Może dlatego, że nastawiłam się na podobne sceny, a uśmieszek Jamiego wciąż mnie rozbrajał - mało przekonujący Grey moim zdaniem:)
    Ale film jako tako oceniam dobrze, choć produkcja zadbała o skuteczne usunięcie większości scen. Ot, kolejna holywoodzka opowiastka o dominacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bardzo dużo scen zostało niestety usuniętych... :(

      Usuń
  8. film z chęcią obejrzę, ale trzymam się z daleka od książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mi się Dakota na początku nie podobała. Nie tak wyobrażałam sobie Anę.
    Jednak z czasem mi przeszło i w sumie chciałabym obejrzeć film, bo strasznie o nim głośno, a całą trylogię o Greyu bardzo polubiłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak naprawdę to pierwsza pozytywna recenzja filmu, jaka do tej pory czytałam :) Wszyscy narzekają na grę aktorską Dornana, a tu proszę - pełna aprobata :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No proszę, jak tu ładnie! :D Cudnie, przejrzyście, dziewczęco, zdecydowany plus! Jeśli chodzi o film i książkę - nie dla mnie. Jeszcze. ;)
    PS. Wpadnij do mnie, czekam z nominacją. :D (http://wantescape.blogspot.com/2015/02/wdziecznosc.html)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa :)

      Już wpadam patrzeć co to :D

      Usuń